ETAP 57 11.03.2019 Marzanella - Premilcoure 20 km
Oj wypocząłem. O 7:00 domowe śniadanie i wpół do ósmej wychodzę. Ciut chłodniej, ale pogoda ok. Pierwsza część etapu do Portico di Romagna. Trasa spokojna, tak można chodzić, krajobrazy, relaks, zejście do osady. Tu niespodzianka. To stare miasteczko. Takie mini. Kręte uliczki, kamienne domy. Mieszkała tu m.in. Beatrycze - miłość Dantego. Jest klimat, warsztaty z ceramiką, sklepik ze starymi książkami, na ulicach korzenie, donice i kompozycje zieleni. W końcu stary most graniczny, oczywiście "garbaty". Nazwa osady wskazywałaby, że kiedyś była tu granica Romanii. Oddech i zaczynamy. Dwie godziny wytrwale pod górę, dobre 500 m różnicy. Słońce coraz wyżej i właściwie robi się upał. Włażę w końcu na Monte Orlando. Jest zasięg. Robię postój, odpoczynek połączony z pracą biurową, załatwiam parę spraw krajowych. Dalej dość ciężka ścieżka grzbietem. Góra - dół - góra. Do tego przeszedłem odbicie. Nie ma tragedii, 20 min. w plecy. Nie do końca moja wina. Na rozstaju leżało zwalone drzewo i nic nie wskazywało, że właśnie tam muszę skręcić. W sumie już spokojnie do mety, mam godzinkę zapasu, o 16:00 jestem umówiony na odbiór klucza do schroniska. Ale.. Coś zagrzmiało, chyba trzeba przyspieszyć. Do tego dzwonią z Polski, że włączył się alarm ppoż i nie potrafią wyłączyć. I jeszcze słaby zasięg. Z alarmem dałem radę, do Premilcoure doszedłem goniony przez ciemną deszczową chmurę. Uciekałem skutecznie i dobrze, że przyspieszyłem. W miejscowości odnajduję schronisko i czekam na ganku, mam godzinę czasu. Nie nudzi mi się wcale. Zaczyna się prawdziwa, taka południowa burza. Najpierw grzmoty i deszcz, potem duży deszcz, a potem ostre gradobicie i chłód.
Ubieram grubą kurtkę i wcale nie jest mi gorąco. Po tej rozrywce idę po klucz i kwateruję się w rifugio. Nie jestem sam, w drugim pokoju mieszka 1 albo 2 afroturystów (pewnie tutaj pracują i pomieszkują tymczasowo w alberge). Główny problem, to jutrzejsza pogoda. Ma padać, to nie jest miła perspektywa. Takie dni jednak też muszą się zdarzyć. Ma być chłodniej, ale to też idzie wytrzymać. Najgorzej gdyby miała być w górach burza. Wtedy muszę mieć jakiś plan B i wybrać bardziej bezpieczną trasę.
Kontakt
Ośrodek Wypoczynkowy
Czerwony Kozioł
48-340 Głuchołazy
ul. Gen.W.Andersa 39
tel. | 604 650 907 |
Recepcja (7:00-19:00)
tel. 882 716 856
e-mail: czerwonykoziol@wp.pl
Konto bankowe:
SANTANDER BANK POLSKA S.A. 28 1090 1522 0000 0001 0152 2374